Obserwatorzy

piątek, 19 października 2012

Od czegoś trzeba zacząć

A więc zaczynamy. To moja pierwsza przygoda z tworzeniem bloga. Więc u obytych blogerów moje wpisy zapewne wywołają uśmiech. 
A więc zamierzam tu pisać pewne swoje przemyślenia, a także czasem wstawiać też jakieś swoje prace.
Jakiś czas temu, zauważyłam że dzierganie szydełkiem, nie tylko uspakaja. A ponieważ mam dość długie przerwy, takie kilku miesięczne a nawet i kilkuletnie, więc gdy to znów ostatnio szydełko i kłębki, są w ręku, a ja nie tylko jestem spokojniejsza, a też i wokół lepiej się dzieje. Gdy tak sobie siedzę liczę te oczka i słupki, wymyślam wzory, serwetki i inne rzeczy, których to też i wiele nie powstanie, gdyż niestety mam tylko dwie ręce, a i czas tak szybko ucieka, a przecież tyle innych prac trzeba wykonać. 
Tak więc, między np. 2oczka, 3 słupki, wpadają myśli - plany, marzenia. I tak jak to w indiańskie łapacze snów,  które zresztą powinny być robione np. przez matkę dla dziecka, tak też i w moje robótki wplatają się ,,czary,,. No oczywiście, że nie zawsze i szczerze mówiąc to nie wiem, jak to dokładnie się zadziewa, ale już nie raz, kiedy coś się wydarzyło, spełniło przypominałam sobie że właśnie o tym myślałam dokładnie i tylko wtedy, w trakcie dziergania jakiejś robótki. Czy to szydełko ma takie ,,moce,,, a może to ja je używam jak czarodziejskiej różdżki. 😄 Może to Lidka i p. Cieślakowa, jednak wiedziały więcej, a to mama się myliła, kiedy wyśmiewała te ,, psychotroniczne,, wymysły, cóż sprzedawca to praktyczny zawód. Wtedy w latach osiemdziesiątych, ezoteryka, wróżby to u większości wywoływały sarkastyczny śmiech. Chociaż, przecież też większość zaczynała lekturę prasy od horoskopu, a nastolatki miały nie nie tylko zeszyty ze złotymi myślami, ale też i z wróżbami, swój trzymałam u p. Cieślakowej. Tak to była nie tylko sąsiadka, bardzo wiele mnie nauczyła. Tak sobie teraz pomyślałam, że wpierw był pradziadek Michał( dziadek z wąsami) i prababcia, dziadek  i babka Rosiakowie, a potem p. Cieślakowa, to oni pokazali mi ten wewnętrzny ,,inny świat,,. To dzięki nim kocham książki, szydełkuję, szyję a przede wszystkim, myślę wciąż się czegoś uczę, poznaję, tak tylko dla siebie, nie dla ocen i dyplomów. Staram się by i moim dzieciom, choć trochę zaszczepić tych ziarenek ,,mocy,,. Jak na razie to na tym polu, chyba nie mam zbyt dobrych wyników, ale przecież i u mnie to chyba dopiero teraz jakbym zaczynała dbać o te swoje ziarenka. Lecz czy na pewno zacznę je uprawiać, czy znów tylko zajrzę, jak do skrzyni ze skarbem, czy jednak ze strachu ją szybko zamknę i zajmę się praktycznymi rzeczami, bo to grzech i tak w ogóle to niepoważne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz